wtorek, 24 lutego 2015

Malowaliśmy widelcami.

W dość typowych okolicznościach rozmów o obyczajach  i dobrych manierach przy stole, trochę sobie pomalowaliśmy widelcami. 

Kolejny zwykły dzień przyniósł nam więc kolejno:

  •  wielką katastrofę (niedobrze jest używać widelca jak widelca i po prostu nakładać nim farbę na kartkę jak kapustę na talerz), 
  • totalny dramat (niedobrze jest też używać widelca do mieszania farby na palecie jakby się kopało np. w bigosie) 
  • i zupełny chaos (niedobrze jest używać widelca jak pędzla i po prostu rozsmarować nim farbę na kartce).
Ostatecznie część z nas dała za wygraną (nie dziwię się, to dużo niepowodzeń jak na jeden raz), natomiast niektórzy (dodam, że głównie ci, którzy poprzednie historie odbierali jako niezłą frajdę...) opanowali wreszcie technikę malowania widelcem. 

O realizacji celów nie warto wspominać. O tym, jak wyglądaliśmy wszyscy na koniec też nie warto. Więc nie wspominając- oto efekty. A przed nami kolejne zwykłe dni, hurra!






stąd inspiracje:)