wtorek, 15 grudnia 2015

Zdjęcia z ostatniego miesiąca

Wrzucam porcję zdjęć z wycieczki, pokazowego treningu klubu piłkarskiego Naprzód Rydułtowy i kilku stworzonych dzisiaj ozdób choinkowych:)

























czwartek, 26 listopada 2015

Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd!


Wrzucam link do nagrania występu z okazji Przeglądu Piosenki Żołnierskiej. Dzieci z naszej klasy razem z uczniami klasy I b wykonały utwór "Idą leśni". Niezmiernie żałuję, że nie mogłam zobaczyć występu dzieci na żywo. Ze wzruszeniem obserwowałam na nagraniu jak pięknie poradzili sobie ze swoim pierwszym szkolnym występem, oraz jak wspaniale wyglądali w tym dniu:)

hasło: pierwszad

wtorek, 27 października 2015

A to feler.

Myślę, że istnieje pewne podobieństwo między robieniem zdjęć dzieciom i bolidom podczas wyścigów Formuły 1. Okazało się, że więcej niż połowa zdjęć, które dzisiaj zrobiłam jest niewyraźnych z powyższego powodu;)
 Dzisiaj w klasie mieliśmy dzień targowy, ważyliśmy, mierzyliśmy, poznaliśmy nazwy warzyw, różne rodzaje wag... Ale zdecydowanie najlepsza była przerwa, kiedy wszystkie powyższe akcesoria mogły być użyte do zabaw zorganizowanej według własnych upodobań i pomysłów. Moje ulubione: "Czarownica latająca na porze", "Wiedźma kradnie buraki", "Ile warzyw zmieści się na wadze?", "Czy pastele są cięższe od cebuli?". 
Natomiast wrażliwość Pierwszaków na poezję jest wielka. 

2h po lekturze Brzechwy, trwa przerwa. 
Ja: X, jak mogłeś zburzyć budowlę koledze..?
X: .....
Ola: A to feler...
 

Film, który dzisiaj zachwycił dzieci:) TUTAJ






poniedziałek, 26 października 2015

Pierwsza klasa pierwsza klasa:)

Właśnie upływa drugi miesiąc naszej intensywnej nauki w w pierwszej klasie, w najprawdziwszej szkole podstawowej. Publikuję dzisiaj kilkanaście fotografii z ostatnich tygodni. Z czasem będę wrzucać zdjęcia w lepszej jakości, postaram się też, żeby aktualizacje pojawiały się na bieżąco. 
W archiwalnych wpisach znajdziecie Państwo ilustrowaną przeze mnie historię dwóch przedszkolnych roczników, których byłam dumną wychowawczynią:)

 Sadzenie wrzosów














Koktajl truskawkowo - bananowy













Spektakl ekologiczny w RCK







Adres strony na fb, wrzucam tam informacje o nowych postach: TUTAJ



niedziela, 21 czerwca 2015

Dlaczego podróże kształcą?

W przedostatnim przedszkolnym tygodniu pojechaliśmy na wycieczkę. W czwartek rano wsiedliśmy do retrobusa i pojechaliśmy  do Raciborza zaopatrzeni w koce, plecaki, akcesoria przeciwdeszczowe i taką ilość jedzenia, że przeżylibyśmy w leśnej głuszy co najmniej miesiąc. W Arboretum Bramy Morawskiej, bo tak nazywa się miejsce które odwiedziliśmy, jest wszystko, co potrzebne do udanej wycieczki.

- W mini zoo zwierzęta odegrały swoje role genialnie i tak: paw i jego żona zaprezentowali się od najlepszej strony, a osły i kuce chętnie podchodziły do ogrodzenia, parskały, wierzgały i z ciekawością wpatrywały w wyciągnięte już wtedy czekoladowe rogaliki, batoniki i chrupki. 
Kaczki okazały się być niezwykle wyrozumiałe: mały Xavier niemal rozpłakał się ze strachu, gdy zobaczył mini basenik w klatce kaczek.. "Przecież one się utopią!" -stwierdził z przerażeniem. Oczywiście nasze tłumaczenia się na nic zdały, dopiero widok cyranki, która spokojnie weszła do wody i nie utopiła się ani trochę go uspokoił. 

- Roślinność wodna w stawie niestety jest mniej atrakcyjna niż nieżywa mysz tuż obok, więc obserwacje przyrodnicze były, chociaż nieco inne niż zaplanowane.

- Las ma tę zaletę, że zdumiewająca ilość potrzeb fizjologicznych może być zaspokajana niemal natychmiast i niemal wszędzie, w związku udawanie się na stronę było zawsze radosną i atrakcyjną czynnością. 

- Piknik i zawody sportowe udały się znakomicie oprócz dwóch incydentów, które zdarzają się najlepszym. Okazało się, że na drzazgę w palcu może pomóc plaster i dobre słowo, a motyle w lesie zdecydowanie są za mało czujne... (oglądanie motyla, wymienianie się motylem, dotykanie skrzydeł motyla, zakopanie motyla bo jest nieżywy, odkopanie i sprawdzenie czy na pewno, dojście do wniosku że jednak był żywy, zdanie sobie sprawy że teraz już prawie nie... ponowne zakopanie, wykonanie grobu, chwila skupienia i dopiero w tym momencie mogłyśmy wytłumaczyć, co poszło nie tak..)

- Możliwość zgubienia się w labiryncie czarodziejskiego ogrodu była kolejną wielką frajdą, tak jak oglądanie ważek, żab, żuczków, mrówek i niekwestionowanej gwiazdy czyli wspominanej wielokrotnie nieżywej już myszy. 

A oto zdjęcia:)